18.09.2005 :: 09:49
NIEDZIELA Powolnym rytmem rozkręca się niedziela ...słońce na wskroś przenika rześkie chłodne powietrze. Zacisnieta w petli niedogodności w słońcu szukam dystansu. Wiarę w siebie odzyskam później . Czuję przełom . Jeśli nie zbiorę sie na odwagę ... utknę w wiecznym marazmie. Ale to nie na dziś rozważania . Ludzie do mnie dzwonią..a ja schowałm telefon . Z I.unikam kontaktu ...bo nie mam nastroju na filozofowanie o życiu . Zacięłam sie w sobie . Powierzchowne życie towarzyskie i sztuczne formy rodzinne mnie nie interesują ...Komu na mnie zależy zrozumie. Czasem ranne zwierzęta muszą wchodzić do jamy . Muszą mieć ciszę i spokój. Na ile to mozliwe oczywiście. Troche gryzeę sie jak na to reagują dzieci . Nie chcę im odbierać sił do zycia . A tak jak patrzą jak sie zmagamy z W. z rzeczywistoscia ... w tych dołach , zwłaszcza ...$$$$. a niech to Niech tylko przyjdzie październik to sie to rozładuje troszkę i do nowego roku stane o włąsnych siłach. Tylko cierpliwości . Tylko cierpliwosci. Są na szczęście jeszce koło mnie anioły . Bez nich bym sie nie podniosła...